Uwaga! Dodałam jeszcze jeden rozdział. To nie jest zakończenie!
_____________________________________________________________________________________
*Harry*
Usnęła, nie dopuszczałem myśli, że może się nie obudzić. Ja po prostu nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. To chyba jakiś sen, koszmar. Ona, ona wydawała mi się taka krucha, a tak naprawdę cały czas walczyła. Po cichu.
_____________________________________________________________________________________
*Harry*
Usnęła, nie dopuszczałem myśli, że może się nie obudzić. Ja po prostu nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. To chyba jakiś sen, koszmar. Ona, ona wydawała mi się taka krucha, a tak naprawdę cały czas walczyła. Po cichu.
Chłopaki mówią mi, żebym poszedł do domu, ale ja chcę tutaj
zostać. Wiem, że obudzi się za sześć miesięcy, ale nie lubię zostawiać jej
samej. Jest taka bezbronna, zależna od
innych. Nic nie mogę zrobić, zostało mi czekanie, aż się wybudzi. O ile
to wogóle nastąpi. Mam taką nadzieję. Wierzę, że jest silna, da radę, uda się.
Wreszcie Louis wyciągnął mnie do domu. Po wyjeździe Karoliny
do Polski znowu zachowuje się inaczej, ale nie dziwię mu się. Był już listopad,
pogoda z dnia na dzień była coraz gorsza, pomimo, że to Los Angeles. Od
zapadnięcia w śpiączkę Ani minęły 2 miesiące. Czułem jakby to było wczoraj.
Podpuchnięte oczy i ten lęk, że coś pójdzie nie tak jak trzeba. Błękitne obłoki zastąpiły ciemne chmury
zasłaniające całe niebo. Jednak mieszkając w Londynie zdążyłem przyzwyczaić się
do deszczu. Czasem podczas największej ulewy lubiłem przejść się po opuszczonym
mieście. Czułem, że woda zmywa całe moje sztuczne oblicze, które pokazuję w
telewizji. Tam zawsze trzeba się uśmiechać, nie wolno mieć problemów i złego
nastroju. Tym w dzisiejszych czasach rządzi się show biznes. Pomyślałem, że taki spacer dobrze mi
zrobi. Może uda mi się zapomnieć o tym wszystkim. Z moich wniosków wychodziło,
że najpóźniej za 10 minut będzie padać. Zarzuciłem więc kurtkę i zacząłem iść
przed siebie. Mijałem ludzi, którzy na siłę próbowali zdążyć do domu przed
ulewą. Niektórzy mówili, żebym uciekał, ale ja właśnie na niego czekałem. Na
deszcz. W pewnej chwili zobaczyłem, że obserwuje mnie paparazzi i co chwilę
robi zdjęcia. Postanowiłem, że go zignoruję. Nikt poza chłopakami nie wiedział
o Ani. Staraliśmy się utrzymać to w tajemnicy. Nie wybaczyłbym sobie widoku kilkudziesięciu
fotoreporterów czychających pod szpitalem. Szedłem powoli, kiedy nagle podbiegł do mnie jakiś dziennikarz.
- Czy to prawda, że twoja dziewczyna jest umierająca? Jak
się z tym czujesz? Czy fani cię wspierają? Harry?
Stałem wryty i patrzyłem jak mężczyzna nawija. Zaczęło
padać. Nie umiałem wydusić z siebie żadnego słowa. Jak to możliwe? Skąd on wie?
Przecież na pewno nie powiedzieli mu chłopaki, nie zrobili by tego. Poza nimi
wiedziała jeszcze Danielle, Karolina, rodzice Ani i ……
- Alice….- powiedziałem na głos.
- Słucham?
Nic nie odpowiedziałem tylko pobiegłem do jej domu. Widać
było, że się mnie nie spodziewała, ale po chwili ujrzałem ten jej chytry
uśmieszek. Dziwię się, że z nią byłem. Chociaż tak właściwie łączył nas tylko
seks.
- Ooo, koga ja widzę. Stęskniłeś się za mną? Chcesz do mnie
wrócić?- spytała ironicznie.
- Czemu powiedziałaś wszystko dziennikarzom?!- krzyknąłem,
nie panowałem nad sobą.
- Ojj, może coś mi się wymsknęło…
- Słucham!?- cały czas stałem w drzwiach.
- Wydusili to ze mnie. Ja nie chciałam tego powiedzieć, ale
oni tak bardzo prosili o wasze sekrety….
- Pożałujesz tego!- złapałem ją za rękę i docisnąłem do
drzwi. Nawet nie jęknęła.
- Ja się ciebie nie boję. Lepiej się uśmiechnij, bo tamten
paparazzi strasznie chce mieć nasze zdjęcie.
Ujrzałem mężczyznę, który zaczął uciekać z aparatem. Kolana
się pode mną ugięły. Alice tylko się zaśmiała i zamknęła mi przed nosem drzwi.
Nie wiedziałem co robić, gdzie pójść. Nagle deszcz zaczął mi tak strasznie
przeszkadzać. Chłopaki- tylko oni mogą mi pomóc. Zacząłem biec, po drodze
mijałem mnóstwo fanek każda z nich pytała o Anię. Nie zwracałem na nie uwagi.
Pozostało mi tylko przebiec przez ulicę i będę w domu. Po ulicy jechał ciemny samochód,
ale był w bezpiecznej odległości, zdążę przed nim przebiegnąć. Zobaczyłem, że
Louis wygląda przez okno, pewnie na mnie czeka. Biegłem właśnie przez ulicę.
Ktoś z tyłu krzyknął moje imię, normalnie bym się nie odwrócił, ale jej głos
tam bardzo przypominał mi głos Ani. Musiałem. Odwróciłem lekko głowę, to była jakaś
fanka. Sekundę później ujrzałem jej przeraźliwe spojrzenie. Nie wiedziałem o co
jej chodzi. Odwróciłem głowę i ujrzałem samochód, który jechał wprost na mnie.
- Nie!- krzyknęła dziewczyna.
Zdążyłem spojrzeć tylko
w okno, w którym stał Louis. Czułem, że się boi.
- Przepraszam.- powiedziałem, a
potem poczułem straszny ból.
____________________________________________________________________________________
Wiem, wiem, wiem. Powinnam była dodać ten rozdział
wcześniej, ale wczoraj coś szwankował mi Internet, dlatego pisałam w Wordzie.
Dzisiaj tylko wklejam. Wybaczcie, że jest taki krótki. W związku z tym, że dużo osób prosiło mnie w
komentarzach i na poczcie o nie kończenie bloga postanowiłam choć po części
spełnić ich oczekiwania. Tak więc napisałam jeszcze jeden rozdział. Wiem,
mieszam wszystko, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Zakończenie już
niedługo, w następnym poście. Miałam dodać obydwa (szczęśliwe i smutne) w tym
samym czasie, ale nie zrobię tak. Sorry, że taki krótki.
Ps. Zdecydowałam się na założenie nowego bloga tylko nie
wiem czy pisać go tutaj czy na nowej stronie. Jak myślicie? Piszcie na mój
email (ania296505@wp.pl), twitter
(@Ania296505) lub w komentarzach (nie musicie przepisywać kodu z obrazka).
Ania
świetne !! a co do bloga to według mnie powinnaś zalożyć go na nowej stronie . ale to tyko moje zdanie ;p
OdpowiedzUsuńpisz krótsze notki, bo nie ogarniam :D Haha..
Usuńej! miało być (też) dobre zakończenie!!! pytam się gdzie ono jest??? grr.. masz mi tu zaraz uratować mojego Hazze!!!! czekam na nn<33
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nowego bloga mogłabyś założyć na tej stronie ale ja tak uważam. Rozdział świetny czeka na następny:))
OdpowiedzUsuńPaulinaK:*
:( ... Koniec ... Szkoda ... Czekam ...
OdpowiedzUsuńWedług mnie załóż go na nowej stronie ...
Zapraszam do siebie
http://kaiss-and-he.blogspot.com/
Swietny rozdzial... Zaloz na nowej stronie. :)
OdpowiedzUsuńjeeej jakie smutne mam nadzieję ,że zakończenie będzie szczęśliwe (chociaż szkoda ze nie ma 2 wersji)świetny rozdział;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Nie spodziewałam się tego, co napisałaś.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem powinnaś założyć na nowej, ale to tylko moje zdanie:)
Czekam na na następny :****
Umiesz podtrzymać emocje i zakończenie jak zawsze w najlepszym momencie. Nareszcie się postarałaś. No, Anka gratulacje
OdpowiedzUsuńTy wiesz kiedy skończyć ... Anka nareszcie post godny ciebie ... gratulacje <3
OdpowiedzUsuńJa też się nie spodziewałam tego. Już nie wiem co pisać. Brak mi słów. Świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńFajny :*
OdpowiedzUsuńFajny :*
OdpowiedzUsuńjak zwykle super. :>
OdpowiedzUsuńhttp://dreams-come-true-1dxo.blogspot.com/
Mam nadzieję że następny będzie szybciej niż ten....
OdpowiedzUsuńPs.Spoko post...;)
Doczekałam się, siedziałam jak na szpilkach i czekałam na ten rozdział. Bardzo się cieszę, że postanowiłaś napisać jeszcze jeden. Nie dopuszczam do siebie myśli, że to będzie koniec. Tak bardzo polubiłam te opowiadanie, że nie chce o tym myśleć. Kiedy doszłam do ostatniej linijki tego rozdziału, pomyślałam "czemu musiało się to skończyć tak szybko!?" oraz "Matko, aby Hazza przeżył!". Powiem ci tylko tyle, że masz wielki talent. Te wszystkie emocje...kiedy to czytam, mam wrażenie, że to ja przeżywam to co oni, po prostu to tak wciąga. A kiedy nadchodzi koniec, chce się jeszcze i jeszcze więcej. W tej chwili nie potrafię sobie wyobrazić,że Harry albo Ania mieliby umrzeć. Wiec mam wielką nadzieję, że postawisz na Happy end :) Pozdrawiam, i czekam na kolejną notkę, mam nadzieję, że szybko się pojawi, bo jestem niezmiernie ciekawa co wymyśliłaś :D
OdpowiedzUsuńtwój blog jest świetny ! jak sie go czyta, to aż miło. nie kończ go jeszcze, błagam ! mogłabym czytać i czytać twoje opowiadania. a to opowiadanie jest naprawde świetne. mam nadzieję, że jeszcze troche popiszesz i nie zakończysz : )
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział ! oby szybko się pojawił : *