piątek, 23 marca 2012

ROZDZIAŁ ÓSMY

- To co dzisiaj robimy? Może niech nasza jubilatka zadecyduje.- powiedział Louis.
- Nie wiem, nie znam tego miasta, to wy tutaj mieszkaliście, nie ja. Może wy coś zaproponujecie?
- Może....
- .... kręgle- dokończył za Louisa Harry.
- Tylko, że ja nie umiem grać.- powiedziałam.
- My cię nauczymy, a poza tym to nie jest trudne.
- Ok, mogą być kręgle.- odpowiedziałam.
Po chwili, wyszliśmy z hotelu, po chwili to znaczy wtedy kiedy Zayn się uczesał, Niall zjadł kolejny kawałek tortu, Louis dwie marchewki, a Liam zadzwoni po Daniell. Zdążyłam już się przyzwyczaić. Wreszcie znaleźliśmy się w kręgielni.
- Ok, to nauczy mnie ktoś?
- Jasne!- wykrzyczeli wszyscy chórem.
- Ale nie wszyscy, wystarczy jedna osoba.
- To może ja to zrobię.- zaproponował Niall.
- Ty lepiej idź coś zjedz, bo pewnie już zgłodniałeś. Ja to zrobię.- odpowiedział mu Louis.
- Masz rację.- poszedł coś zjeść.
- Ty lepiej naucz Karolinę, ja to zrobię.- zaproponował Harry.
- Ok, masz rację.
- A więc zacznijmy pierwszą lekcję.
- Wprost nie mogę się doczekać.- zaśmialiśmy się.
- Musisz złapać kulę, zgiąć nargastek i kolana i lekko rzucić. O tak.- pokazał mi.- Nic trudnego.
Nie mogłam się  na niczym skupić. Te jego ciało... loki...ahh...rozmarzyłam się. Z moich przemyśleń wyrwał mnie mój obiekt westchnień.
- Twoja kolej.- podał mi kulę.
- Ja, ja nie jestem jeszcze gotowa.
- Nie bój się, ja ci pomogę.- następnie podszedł do mnie z tyłu i przytulił tak, aby mi pomóc. Czułam, że robi mi się duszno. Fajnie, spałam z nim, ale kiedy go przytulam dostaję duszności. Niezła jestem. Nie ma co. Wreszcie rzuciłam kulę i kilka się wywróciło.
- Niezła jesteś jak na pierwszy raz.
- To dzięki tobie.- nagle przybliżył się do mnie i zmienił temat.
- Posłuchaj, nie chcę, żebyś zapomniała o tym co stało się ostatnio po dyskotece.- powiedział to, a ja zaniemówiłam.
- Ja też nie chcę.- pocałowaliśmy się.
Reszta pobytu w kręgielni minęła bardzo szybko, pod koniec szło mi naprawdę nieźle. Niestety musieliśmy już iść. Kiedy wyszliśmy, czułam, że trafiłam do nieba. Oślepił mnie blask aparatów. Nie byłam na to przygotowana. Było jeszcze oczywiście kilkanaście szalonych fanek, które rzuciły się na chłopaków. Ja nie mogłabym tak żyć na co dzień. Wreszcie Harry nie wytrzymał.
- Zostawcie  mnie i moją dziewczynę w spokoju!- krzyknął.
Zamarłam, a więc byłam jego dziewczyną?! No to wpadłam. Co powiedzą inni, zaczną się mną interesować i odkryją moją chorobę. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w taksówce. Harry mnie przytulał.
- Nie bój się, będzie dobrze. Nie potrafiłem ukrywać, że mi na tobie zależy. Chcę z tobą być. Zgadzasz się?


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I kolejny rozdział gotowy. Komentujcie:) Chciałabym ten rozdział (niestety krótki) zadedykować, tak właściwie to nie wiem jak to napisać, może tak, chciałabym zadedykować siedmiu dziewczynom, które(podobno) czytają codziennie (nie wiem jak się nazywają). I oczywiści Domi:) Dzięki.