niedziela, 18 marca 2012

ROZDZIAŁ PIĄTY

Byłyśmy już gotowe, pozostało tylko czekać, aż chłopaki po nas przyjdą. Założyłam białą bluzkę na ramiączkach, szare rurki i skórzaną kurtkę. W końcu Londyn jest znany na całym świecie ze swojej "świetnej" pogody.
- Zakochałaś się.- powiedziałam do Karoliny.
- Czemu pytasz?
- To było stwierdzenie.- uśmiechnęłam się.
- Nie wiem, Louis jest fajny, ale niedawno rozstał się z dziewczyną.
- I?
- On jest gwiazdą, a ja?
- Dla mnie jesteś gwiazdą.
- Ale połowa dziewczyn świata go kocha, a jeżeli bym z nim była ta sama połowa by mnie nienawidziła.
- Każda prawdziwa fanka powinna zrozumieć, że Louis ma prawo do szczęścia.
- Może masz rację, ale ja go zbyt krótko znam.
- No.
- Ale lepiej powiedz co u ciebie i Harry'ego. Dzisiaj nieźle nas nabraliście.
- To wszystko twoja wina!
- Już nie złość się na mnie.
- Już dawno ci wybaczyłam.
- Czyli jesteście razem, to wyglądało naprawdę przekonująco.
- Nie, nie jesteśmy, znamy się od dwóch dni.
- Szkoda
- Wiesz, że nie chcę nikogo zranić. Nie umiałabym mu powiedzieć prawdy.
- Przecież nie możesz ukrywać tego w nieskończoność.
- Za niecałe dwa tygodnie wracamy. Chłopaki potem też. Mówię ci, zapomną o nas szybciej, niż ci się wydaje.- widziałam jak Karolina posmutniała, ale musiałam jej to powiedzieć, nie było sensu  się dłużej oszukiwać.

Po kilku minutach przyszli chłopcy i Daniell. Była bardzo sympatyczna, nie dziwię się, że Liam się w niej zakochał. Poszliśmy do kina, oczywiście chłopaki wymyślili żybyśmy poszli na jakiś horror. Na samą myśl chciało mi się zwymiotować, ale postanowiłam, że nie dam się tak łatwo. Zobaczyłam blady uśmiech na twarzy Karoliny. Ja nie lubiłam tego typu filmów, ale ona!? Ona ich wprost nienawidziła. Nie sprzeciwiałyśmy się jednak i poszłyśmy do naszej sali. Siedziałam obok Nialla i Harry'ego, który zapewniał mnie co chwilę, że jeżeli będę się bała mogę spokojnie się do niego przytulić. Lekko mnie to pocieszyło, ale postanowiłam, że nie skorzystam z pomocy, nie chcę wyjść na kompletną idiotkę. Karolina siedziała koło Louisa i również Nialla, który oczywiście kupił mega wielki popcorn, ja musiałam dzielić się swoim z Hazzą. Film się zaczął, na początku nie było tak źle, ale po dwudziestu minutach od rozpoczęcia, główny bohater zabił żonę i zaczął gotować z jej wnętrzności rosół. Gdybym teraz miała w ustach jedzenie, wyplułabym je. Oczywiście Harry co chwilę przypominał o swoim ramieniu. Ufff... jeszcze tylko godzina do końca. Wtem nastąpiła cisza, mężczyzna znowu chciał przyrządzić obiad. Wszyscy ślepo patrzyli na ekran nie myśląc o niczym innym.
- Ania, jecie z Harry'm ten popcorn czy nie.- wyszeptał Niall.
- Nie, możesz go wziąść.- czułam się jakbym uratowała komuś życie.
I właśnie wtedy zabójca chciał kogoś z nas, wymierzył nóż do widowni i robił przeraźliwe miny. Nie wytrzymałam i schowałam się w ramionach Hazzy. Ten widocznie się zdziwił, bo chyba tylko ja wystraszyłam się tego momentu. Spojrzałam odruchowo na przyjaciółkę, ona też przytulała się, tylko, że do Louisa. Mimo, że straszny moment się skończył nie chciałam opuszczać swojego miejsca. Było mi tak ciepło i o dziwo, wygodnie. Teraz już nie chciałam, żeby film się kończył. Żałowałam, że nie zrobiłam tego wcześniej, no ale trudno się mówi. Film dobiegł końca i wszyscy wyszliśmy.
- Muszę przyznać, że film nie był, aż tak straszny jak przepuszczałem.- powiedział Zayn.
- Może dlatego, że przez połowę spałeś.- odpowiedział mu Harry. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Jest 18, może poszlibyśmy do jakiegoś klubu?- spytał Louis.
- Ok, ale najpierw chodźmy coś zjeść.- odpowiedział Niall.
Zgodziliśmy się i poszliśmy na obiad, a właściwie na obiadokolację. Po godzinie byliśmy już w jakimś klubie. Poszlibyśmy tam znacznie wcześniej, ale Niall musiał się najeść. A więc byliśmy w klubie, głośną muzykę było słychać już ulicę stąd. W myślach podziękowałam sobie, że założyłam trampki. Taniec plus szpilki równa się katastrofa, przynajmniej w moim wydaniu. Louis poszedł po jakieś drinki,a my usiedliśmy przy stoliku. Nie było dużo ludzi, ale nie cieszyłam się, bo pewnie za chwilę przyjdą. Na szczęście było dużo miejsca do tańczenia. Przyszedł Louis i dał nam po drinku, po wczorajszej nocy obiecałam sobie, że nie będę piła, bo można ze mną wtedy zrobić wszystko, ale dzisiaj się skusiłam. Po wypiciu kolejnego już drinka Harry poprosił mnie do tańca, bez wahania się zgodziłam, bo tylko czekałam, aż ktoś to zrobi. Muszę przyznać, że tańczy naprawdę dobrze. Wirowało mi w głowie, ale dzięki Bogu Harry nie był za bardzo pijany i mnie trzymał. Kątem oka zobaczyłam, że Karolina całuje się z Louisem, Zayn i Niall poderwali jakieś dwie brunetki. Liam z Danielle tańczyli obok nas. Tańczyliśmy tak jedną, drugą, trzecią, kolejną, kolejną i jeszcze następną piosenkę. Nie miałam już sił, ale tak fajnie się tańczyło i nawet już lekko wytrzeźwiałam. Tak znowu zupełnie trzeźwa jeszcze nie byłam, ale już wiedziałam co się z boku dzieje. Myślałam, że padnę. Poprosiłam w myślach, żeby facet puszczający muzykę włączył coś wolnego, ale w klubie było to wręcz niemożliwe. Kiedy zaczęła się następna piosenka uwierzyłam, że marzenia się spełniają. Była wolna!!! Chyba spodobało to się tylko nam, bo kilka par zeszło z parkietu. Harry objął mnie w pasie, a ja położyłam mu ręce na szyi. Patrzył mi w oczy, więc ja jemu też patrzyłam. Och... przypomniałam sobie jak dzisiaj udawaliśmy, że się kochamy, jak potem smażyliśmy naleśniki, a jeszcze potem przytulałam się do niego w kinie. Ze wszystkich tych wspomnień to podobało mi się najbardziej. Zrozumiałam wreszcie, że chyba się w nim zakochałam. No cóż.. jak to wczoraj powiedziała Karolina nie ucieknę przed miłością, dlatego nie przejmowałam się tym. W pewnym momencie Harry odwrócił głowę i zaczął śpiewać mi do ucha tą piosenkę. I to jak pięknie. Rozmarzyłam się. Mówiłam już, że go kocham?! Chyba tak. Piosenka się skończyła, już odchylałam się od niego, lecz on z powrotem mnie złapał i zaczął całować, ale nie tak jak wtedy kiedy udawaliśmy, tylko tak jak umiał najlepiej. Leciała już jakaś szybka piosenka, ale my nadal tam staliśmy i się całowaliśmy. W pewnym momencie, nie umiem tego opisać, ale tak jakby zaczęliśmy się szaleńczo całować. Wiedziałam, że nie chodzi mu tylko o pocałunek, ale ja też tego chciałam. Pewnie wyda to się dziwne, ale chciałam tej rzeczy najbardziej na świecie.
- Nie tutaj.- powiedziałam wyrywając się z pocałunków.
- Chodźmy do hotelu.- odpowiedział na co kiwnęłam tylko głową.
Wyszliśmy z klubu całując się i wtedy ujrzałam to czego ujrzeć nigdy nie chciałam. Tabuny fotoreporterów. Skąd oni wiedzieli, że tu jesteśmy? Pięknie, mają moje zdjęcia kiedy całuję się z Harry'm. Połowa świata mnie znienawidzi. Harry zatrzymał zimną krew i złapał szybko taksówkę.
- Przepraszam- powiedział.
- Za co? Przecież nie wiedziałeś, że tu są.
Po chwili znaleźliśmy się w hotelu. Zaczęliśmy się namiętnie całować już w windzie, na szczęście nikogo po drodze nie spotkaliśmy. Wpadliśmy do apartamentu chłopaków, w salonie zrzuciliśmy z siebie ubrania, w samej bieliźnie weszliśmy do sypialni Harry'ego. Po chwili byliśmy już zupełnie nadzy, rzucił mnie na łóżko i założył gumkę. Nie chcieliśmy zostać jeszcze rodzicami.
- Wolisz ostro czy romantycznie?- zapytał
- Ostro- odpowiedziałam, po czym rzucił się na mnie i zaczął całować.

ROZDZIAŁ CZWARTY

- No, nieźle. Już myślałem, że  od siebie nie odejdziecie.- powiedział Louis po naszym pocałunku.
Udałam, że tego nie słyszę. Zakręciłam butelką i wypadło właśnie na niego. Zaśmiałam się pod nosem.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Niech pomyślę... idź do recepcji w samych bokserkach i powiedz, że w waszej łazience skończył się papier toaletowy. Wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Louis.
- Ok, a jaką będziecie mieli pewność, że faktycznie tam poszedłem?
- Będę cię śledzić.- poruszyłam znacząco brwiami.
- Ok.
Po chwili wyszliśmy z pokoju i on naprawdę zapytał się recepcjonistki o ten papier. Myślałam, że położę się ze śmiechu na ziemi. Ludzie patrzyli na niego jak na idiotę, a on poruszał tylko biodrami. Po chwili podszedł do mnie i podał mi papier. Wybuchnęłam śmiechem. Kiedy wróciliśmy do pokoju chłopaki nie byli zbytnio zaskoczeni, ale się śmiali.
- Czemu nie jesteście zaskoczeni?- spytałam.
- Bo Louisa stać na o wiele więcej, kiedyś....
- .....może nie mów co było kiedyś- dokończył za Hazze Louis.
- Ok, ale kiedyś im powiem.
- Trzymam za słowo- dorzuciłam.
Graliśmy przez chwilę, ale potem byliśmy tak pijani, że nie byliśmy w stanie kręcić butelką.


*rano*

Obudziły mnie promienie słońca wkradające się do pokoju Harry'ego. No właśnie! Skąd ja się tu wzięłam!? W dodatku byłam naga. Odwróciłam głowę i ujrzałam Harry'ego, który patrzył na mnie maślanymi oczami. Nie... nie mogliśmy ze sobą spać, przecież pamiętałabym. Ale z drugiej strony trochę wypiłam i urwał mi się film. Postanowiłam się upewnić.
- Harry, czy my ze sobą spaliśmy?- zapytałam niepewnie.
- A co chciałabyś?
- Tak czy nie?
- Taaaa- wytrzeszczyłam oczy- Nie.
Ulżyło mi.
- W takim razie czemu z tobą śpię i to w dodatku nago?
- Nie mogę powiedzieć, to tajemnica.
- Ejjj.
- Ok, nie umiem cię okłamywać. Wczoraj trochę wypiłaś, jak zresztą my wszyscy, a potem usnęłaś. No i Karolina wymyśliła, że cię rozbierze i położy w moim łóżku i będzie to wyglądało jakbyśmy ze sobą spali.
- Co!? Ona to wymyśliła?!
- Tak.
- Nie wierzę.
- Na poważnie to ona.
- Ok, nie wiesz jak mogłabym się na niej zemścić?
- To nie jest tylko jej wina, wszyscy za tym byli.
- Ty też?
- Ja też.
- I ty przeciwko mnie?
- Byłem pijany, ale w zamian pomogę ci coś wymyślić. Mamy czas, bo oni jeszcze wszyscy śpią.
- Karolina też?
- Tak, wszyscy leżą w salonie.
- Ok, wymyśl coś jestem gotowa na wszystko.
- Na wszystko?
 I już pożałowałam, że się odezwałam.


*oczami Louisa*

Obudziłem się w salonie leżąc na stole. No tak zapomniałem jak wczoraj się upiłem. Popatrzyłem na innych, wszyscy jeszcze spali. Chciałem zajrzeć do naszych gołąbków. Karolina miała niezły pomysł, ale było zbyt cicho, więc pewnie też jeszcze nie wstali. Jak Ania się obudzi wydłubie nam oczy, ale warto było. Nagle z sypialni Harry'ego usłyszałem jakby takie ciężkie oddychanie, stłumione wrzaski.... nie, oni uprawiają seks! Szybko obudziłem resztę, nie wiedziałem, że dzięki naszemu żartowi zbliżą się do siebie. Nikt nie mógł w to uwierzyć. Siedzieliśmy na kanapie i słuchaliśmy jak się kochają. Po kilkunastu minutach z pokoju wyszła Ania w samej koszuli Hazzy, była na nią ewidentnie za duża. Widać było, że jest zmieszana. Każdy patrzył na nią i nie mógł w to uwierzyć.
- To wy już nie śpicie?- spytała zaskoczona.
- Coś nam przeszkadzało.- powiedział Niall, zarumieniła się.
Wtedy z pokoju wyszedł Harry, który złapał ją za biodra i zaczął namiętnie całować. My w dalszym ciągu siedzieliśmy na widowni na kanapie. Nagle Ania odsunęła się od Harry'ego i zaczęli się śmiać.
- Co was tak śmieszy?- zapytała Karolina.
- Nabraliśmy was.- wykrzyczeli razem.
Przez chwilę nikt nie wiedział o co chodzi.
- Ładnie to tak nabierać nowo poznaną koleżankę? Musiałam się zemścić.- powiedziała Ania.
Wtedy wszyscy zrozumieliśmy o co chodzi i zaczęliśmy z nimi się śmiać.









*oczami Ani*

- No muszę przyznać, że naprawdę się nabrałem.- powiedział Louis.
- Właśnie o to nam chodziło.- uśmiechnęłam się do Harry'ego.
- Jestem głodny- oznajmił Niall.
- To może nasze gołąbeczki przyrządzą nam śniadanie?- spytał Liam.
- Właściwie to czemu nie....- rzucił Harry-....jeżeli tylko moja gołąbeczka mi pomoże...
- Jasne.- powiedziałam i udaliśmy się do kuchni.

- To może naleśniki?- zaproponowałam.
- Dla ciebie wszystko.
Mimo,że ze sobą nie spaliśmy łączyły nas jakieś głębsze stosunki, nie chciałam, żeby się pogorszyły.

*po kilkunastu minutach*

- Nie wiedziałem, że robiąc naleśniki można zdemolować kuchnię.
Zayn miał rację, kuchnia wyglądała strasznie, włącznie z nami. Byliśmy cali w mące.
- Nie przesadzaj tu powstało wyjątkowe danie powinieneś raczej się cieszyć.- odpowiedział mu Harry.
- Ale ja się cieszę, i to bardzo.
- W takim razie możesz posprzątać.- rzucił Harry i wybiegł z kuchni, żeby nie usłyszeć sprzeciwu.

*w salonie*

-To co dzisiaj robimy?- zapytała Karolina.
- Nie wiem czy pamiętacie, ale jesteśmy dzisiaj umówieni do kina z dwoma wyjątkowymi fankami- zaśmiał się Louis.
- No tak, faktycznie.
- A może mogłaby pójść z nami jeszcze Daniell?- spytał Liam.
- Jasne.- odpowiedziałam.
Chwilę potem pobiegłyśmy z Karoliną do naszego pokoju. Musiałyśmy zrobić się "na bóstwa". Miałyśmy dwie godziny. Uffff..... zdążymy:)

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I kolejny rozdział za nami. Proszę komentujcie, bo nie wiem ile osób to czyta.