*oczami Niall'a*
Ona była taka piękna... te jej ciemne kasztanowe włosy i piwne oczy...mógłbym w nich zatonąć. Przywitała mnie szerokim uśmiechem. Poszliśmy się przejść. Gadaliśmy dosłownie o wszystkim, o rzeczach ważnych i totalnie bezsensownych. Przy niej nawet to wydawało się ciekawe. Opowiadaliśmy sobie różne wspomnienia, nawet nie wiedziałem ile czasu już minęło od mojego wyjścia z hotelu. Uświadomił mnie Liam.
- Niall, gdzie ty jesteś? Słuchaj, wracaj szybko, pojawiły się problemy. Harry nie jest z Anią, Louis z Karoliną, a Zayn jak głupi śmieje się do laptopa. Błagam cię wracaj. Nie zapomnij kupić mleka.
- Jasne, zaraz będę.- odpowiedziałem. Ta rozmowa zupełnie popsuła mi nastrój. Musiałem wracać, zostawić ją samą i jeszcze iść do sklepu po mleko. Kiedy pomyślałem o mleku nagle zaczęło burczeć mi w brzuchu. Było już późno, a ja jeszcze nie jadłem śniadania. Szybko pożegnałem się i pobiegłem na zakupy. Nie miała nic przeciwko temu, wiedziała co się teraz u nas dzieję.
*oczami Louisa*
Wybiegłem za Karoliną, muszę przyznać, że była szybka. Powoli dostawałem zadyszki, ale wreszcie ja dogoniłem i złapałem za ramiona.
- Co ty wyprawiasz!?- wykrzyczała.
- Ratuję cię przed największym błędem w twoim życiu! Nie możesz uciec, nie możesz stąd wyjechać!
- Bo co!?
- Bo... bo ja cię kocham.
- Ale nie ze mną się przytulałeś.
- Ja ją tylko pocieszałem.
- Widziałam coś innego.
- Uwierz mi, nie potrafiłbym cię oszukać.
- Ta, jasne.
- Spójrz mi w oczy. No spójrz!
- No, patrzę.
- Nie oszukałem cię. Ona rozstała się z Harry'm. Potrzebowała wsparcia, a ty się kąpałaś. Musiałem jej pomóc.
- Przytulając ją!?
- Przestań, wiesz o co mi chodzi.
- Czemu się rozstali?- jej głos był już łagodniejszy.
- Ona mu powiedziała, że...
*oczami Ani*
Ledwie ten dzień się zaczął, a już chcę żeby się skończył. Po co ja tu wogóle przylatywałam? Na co ja liczyłam? Oni są gwiazdami, a ja? Nie chcę pamiętać o rozmowie z Harry'm.
- Zanim zaczniesz muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć.- przerwałam mu.
- O co chodzi?
- Ja już nie mogę. Wszędzie są paparazzi, śledzą nas. Nie chcę tak żyć. Postanowiłam, że wrócę już do domu.- oznajmiłam.
- Co?! Ale jak?! Nie możesz! Nie teraz! Zabraniam ci, słyszysz!- krzyczał.
- Mogę, to wszystko mnie przerosło.
- I zostawisz mnie tutaj?!
- Nie chcę tego, ale muszę.
- Nic nie musisz. Możesz tu zostać na stałe.
- W Polsce mam rodzinę, szkołę, ....
- A tu masz mnie....
Pamiętam jak po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
- Będziemy gadać przez skype'a.
- To nie to samo.
- Ale zawsze coś.
- Mi to nie wystarcza.
- Od początku wiedziałeś, że jestem tu tylko na wakacjach.
- Ale miałaś zostać do końca tygodnia
- Wiem, ale... ta fanka.
- Podejrzewałem, że tak będzie. Traktowałaś to jak flirt, a nie miłość.
- Nie mów tak!
- Ale to prawda.
- Nie!
- Nie chce mi się z tobą gadać.- wyszedł.
Ja zostałam, po chwili przyszedł Louis, potem Karolina i znowu się zaczęło. Mam dość. A co by było gdybym powiedziała mu o chorobie? Wolę nie myśleć. To kolejny dowód, aby mu o niej nie mówić.
*oczami Liam'a*
Uhhh...zadzwoniłem do Niall'a, żeby w końcu przyszedł. Ile można siedzieć w sklepie? Nawet jak na niego był tam o wiele za długo. Może on coś poradzi? Trzeba pogodzić Anię z Harry'm, oni są dla siebie stworzeni. Na szczęście już wiem o co poszło, Ania chce już jechać do Polski, a Harry nie chce się z nią rozstawać. Trzeba ją namówić, żeby jeszcze została. W sumie to jej się nie dziwię, że chce jechać, ale obiecała, że zostanie do końca tygodnia. Idę z nią pogadać. Harry jest gotowy na wszystko, żeby tylko została. On nie chce się z nią kłócić, więc znając życie za chwilę przybiegnie z przeprosinami.
*oczami Harry'ego*
Chyba mnie poniosło. Powinienem ją zrozumieć, w jej sytuacji też nie chciałbym tu zostać, ani minuty dłużej. Muszę ją przeprosić. Kupiłem bukiet róż i pobiegłem z powrotem do hotelu.
*oczami Karoliny*
Pogodziliśmy się. Może faktycznie lekko przesadzam? Mam już chyba lekkie zwidy, ale ja po prostu go kocham. Czy to takie dziwne? Muszę iść przeprosić Anię, ona tam sama siedzi i pewnie płacze. Znam ją na tyle. Idę ją pocieszyć.
*oczami Zayn'a*
Muszę się zacząć szykować na randkę . Mam jeszcze sporo czasu, ale muszę jeszcze wejść do jakiejś knajpki coś zjeść. Niall jeszcze nie wrócił. Gdzie on jest? Liam mówił mi, że już idzie, ale w tym jego żółwim tempie szybko na pewno nie dojdzie. Idę przygotować strój i się uczesać. Przed wyjściem wezmę jeszcze prysznic.
*dwa dni później- Ania*
Zdecydowałam się jednak zostać do końca tygodnia, właściwie wszystko wróciło do normy. Pogodziłam się z Harry'm, a Karolina z Louis'em. My też sobie wybaczyłyśmy, chociaż nie wiem nawet co, bo nic nie zaszło. Tak więc jest ok. Dzisiaj mamy poznać dwie super(podobno) dziewczyny. Przyjdą z Zayn'em i Nialle'm. Kiedy nam o tym powiedzieli chłopaki wybałuszyli oczy. Niall i dziewczyna? Wow. Już nawet nie je tyle co wcześniej. Louis ciągle się śmieje, że się zakochał. Za to Zayn jeszcze więcej czasu spędza przed lustrem i mówi tylko "Muszę jej się podobać". Oni są świetni. Więc za chwilę powinny przyjść dziewczyny, bardzo chcę je poznać i polubić tak jak Danielle. Mam nadzieję, że też są takie sympatyczne jak ona. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek. Liam pobiegł otworzyć szybko drzwi, a Danielle tylko się zaśmiała. Do salonu przyprowadził je wspólnie z Niall'em i Zayn'em.
- Hej, jestem Pauline- uśmiechnęła się. To była przyjaciółka, a może już dziewczyna Zayn'a.
Wszyscy kolejno się przedstawiliśmy.
- A ja Dominica.- również ciepło się uśmiechnęła.
- Czy ja cię skądś znam?- spytał Harry.
- Tak, to ode mnie dowiedziałeś się o pobiciu Ani.
Zapadła niezręczna cisza. Wreszcie wydukałam coś i zaczęliśmy rozmawiać. Oczywiście trochę wypiliśmy. Wiem, wiem, obiecałam, że nie będę nic piła, bo potem robię głupie rzeczy, ale tak jakoś wyszło. Dziewczyny na początku nie czuły się zbyt pewnie, ale po kilku głębszych stały się odważne. Wieczór szybko minął i poszły do domu. My niewiele myśląc położyliśmy się spać. Wypiłam za dużo i musiałam wstać w nocy do łazienki. A tu to. Naprzeciwko pokoju Harry'ego był pokój Louisa. To co ujrzałam totalnie mnie przeraziło.
- Harryyyy- mówiłam szeptem, żeby nikogo nie obudzić.- Harryyyy, chodź, zobacz.
- Co?- powiedział zaspany.
- Chyba widzę UFO.
- Gdzie?
- Przed drzwiami do Louis'a.
Chyba się zaniepokoił, bo szybko przybiegł. Nie mógł rozpoznać z jakiej są planety, więc zawołał Liam'a. On zawsze wszystko wie. On jednak tez był bezradny, przyszła kolej na Zayn'a, a potem na Niall'a. Nikt nie wiedział o chodzi. Może po prostu byliśmy zbyt pijani? Poszliśmy spać zaledwie pół godziny temu. Jedna rzecz była dziwna, kiedy zapalaliśmy żarówkę UFO znikało, a jak gasiliśmy, znowu się pojawiało.
- UFO nie widać w świetle- wytłumaczył Zayn.
- Aaaa- każdy przytaknął.
Nasze dyskusje przerwał Louis, który otworzył drzwi. Chyba mało wypił, bo nie zawracał się na nogach i nie plątał mu się język.
- Czemu wszyscy stoicie pod moimi drzwiami?- spytał.
- Bo na nich jest UFO.
- Jakie znowu UFO?
- No sam zobacz.
Wybuchnął śmiechem. Okazało się, że to naklejki odblaskowe, tylko byliśmy tak pijani, że tego nie zauważyliśmy. Szybko odprowadził nas do swoich sypialni. Kiedy już leżałam przypomniało mi się, że z tego wszystkiego zapomniałam iść do łazienki. Wstałam i za 5 minut byłam znowu w łóżku. Przytuliłam się do Harry'ego i usnęłam.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szczerze mówiąc to ten rozdział jest okropny. Napisanie go sprawiło mi do tej pory największą trudność. Postaram się, żeby kolejne były lepsze. Jak widzicie, rozbudowałam też inne wątki. A co do tego UFO, to właśnie dzisiaj w nocy mi się to przydarzyło. Oczywiście nie byłam pijana, ale strasznie zaspana. Po chwili jednak się zorientowałam i nie zwoływałam rodzinnej narady. Aaaa i jeszcze jedno chciałabym zadedykować ten rozdział Karolinie, Domi, Paulinie i Kamili oraz wszystkim, którzy czytają te moje wypociny.
Jesteście wielcy. Zapomniałam jeszcze o jednym. Następne posty mogą nie pojawiać się tak często jak wcześniej, więc jeżeli chcecie to piszcie na mój email(ania296505@wp.pl)mogę wysyłać wam jak będą gotowe. Pa:)