środa, 21 marca 2012

ROZDZIAŁ SIÓDMY

Wyszliśmy do innego pokoju.
- Co się z tobą dzisiaj dzieje?- zapytał Louis.
- yyyy.... nic.- odpowiedziałam.
- Takie kity to możesz wciskać komuś innemu, a nie mi.
- Ale naprawdę nic się nie dzieje, boli mnie tylko głowa.
- Jasne...
- Uwierz mi, wszystko w porządku.
- Jesteś taka smutna. To przez Harry'ego?
- Nie, tylko nie wiem czy to wszystko nie dzieje się zbyt szybko. Zrozum, znamy się od kilku dni, a już się ze sobą przespaliśmy. Za kilkanaście dni wracam do Polski, wy do Los Angeles i już nigdy się nie zobaczymy. Nie chcę nikogo zawieść.
- Ale ty nie możesz jechać, on cię kocha, nie widzisz, że kiedy z tobą przebywa jest zupełnie inny, niż zwykle?
- Nie wiem jaki jest zwykle, tak naprawdę go nie znam.
- Tylko ci się wydaje.
- Louis, posłuchaj, znam go od trzech dni, nie wydaję mi się, żebym się myliła.
- Zawsze kiedy poznamy jakieś fanki bliżej zachowujemy odstęp,a z wami było inaczej. Przy was nie musimy nikogo udawać.
- To miłe, ale ja tu nie zostanę. W Polsce chodzę do liceum.
- Przecież właśnie zaczęły się wakacje.
- I co z tego?
- Możesz tu zostać tak jak my do końca sierpnia.
- Wybacz, ale raczej nie.
- Czemu?- spytał.
Chciałam mu powiedzieć, że ostatnie chwile chcę spędzić z bliskimi, ale się powstrzymałam.
- Nie wiem.
- Obiecaj mi, że będziesz się z nami kontaktowała.
- Raczej to wy obiecajcie.
- Nie chcę o was zapominać, chcę żebyście były częścią naszego życia.- tak poważnego go jeszcze nie widziałam.
- Uwierz mi, też bym chciała.
Po chwili wróciliśmy do chłopaków. Było już popołudnie, wprawdzie chcieli gdzieś wyjść, ale ja stanowczo odmówiłam. Zaproponowałam, żeby szli beze mnie, ale nie chcieli. Wreszcie padło na jakiś durny film w TV. Ok, byle nie dyskoteka. Nie chciałam znowu się upić i wylądować w łóżku z Harry'm. Wiem, jestem dziwna, ale zrozumcie mnie. Siedliśmy na kanapie, Niall przyniósł chipsy i zaczęliśmy oglądać. Widziałam jak Karolina przytula się do Louisa, Harry też to widział. Chyba chciał tego samego,ale ja nie miałam ochoty. Przytuliłam się do wielkiej poduszki, czułam jak zamykają się oczy, ale próbowałam powstrzymać falę snu. Nareszcie film dobiegł końca, mogłam iść spać.
- Ja będę lecieć, spać mi się chce.- powiedziałam.
- To nie śpisz z nami?- spytał Zayn.
- Nie, dzisiaj nie jestem pijana, więc trafię do pokoju.- wysiliłam się na uśmiech. Widziałam jak Harry posmutniał, ale lepiej teraz, niż potem.
- Ok, dobranoc.- wyszłam. W pokoju szybko wzięłam prysznic i poszłam spać. Na szczęście Karolina jakby chciała wrócić miała zapasowe klucze.

* w tym samym czasie*

- Co się dzisiaj działo z Anią?- spytał Niall.
- Bolała ją głowa.- odpowiedział Louis.
- Aha, szkoda, to pewnie po wczorajszym wypadzie do klubu.
- Możliwe.
- Mi się wydaję, że nie tylko o klub chodzi.- wtrąciła się Karolina.
- A o co?
- Ona ma jutro siedemnaste urodziny!- wykrzyczała.
- W takim razie musimy coś dla niej przygotować. Pewnie myśli, że nie wiemy.- rozweselił się nieco Harry.
- W takim razie zrobimy tak.......

* następnego dnia*

Uhhhh... kolejny dzień. I to nie byle jaki, stuknęła mi siedemnastka. Nawet moja kochana przyjaciółka zapomniała. Szczerze mówiąc to w to nie wierzę. Chociaż... znając życie chodziłaby od tygodnia podekstytowana. Sama już nie wiem. Moje rozmyślania przerwały jakieś szepty na korytarzu. Jak wiecie, z kilku szeptów potrafi zrobić się hałas. Już chciałam wyjść i zobaczyć co się stało, ale po pierwsze nie chciało mi się zejść z łóżka, a po drugie coś usłyszałam.
- Napewno jeszcze śpi?- zapytał ktoś.
- Na 100%, straszny z niej śpioch.
- Obyś miała rację.
- Ja zawsze mam.
- Niech ci będzie, a tak właściwie to na co czekamy?
- Muszę znaleźć klucze.
- Pospiesz się, za chwilę się obudzi.
- Ooo, mam.
- Otwórz.
- No już.
Poznałam po głosie Karolinę, pewnie znowu chcą zrobić mi jakiś kawał. Postanowiłam, że będę udawała, że jeszcze śpię. Drzwi się otworzyły.
- Śpi, miałaś rację.
- Mówiłam ci, że ja zawsze mam rację.
- Ok, niech ci będzie.
- Ustawcie się wokół łóżka, a ty Harry chodź tutaj.
- Ok.
- Trzy, czte-ry. Wszystkiego najlepszego!- wykrzyczeli, a ja udałam, że się budzę i udaję zdziwioną.
- Ja, ja nie wiem co powiedzieć
- Najlepiej nic nie mów.
Harry trzymał olbrzymi tort z moim zdjęciem. Wogóle skąd oni wzięli moje zdjęcie?! Pewnie Karolina miała w telefonie czy coś.
- Dziękuję. Jestem naprawdę zaskoczona, nie spodziewałam się tego.
- Ok, może wyjdź z łóżka, głupio tak składać życzenia.- powiedział Liam.
- Już wstaję.
Po chwili wszyscy ustawili się w kolejce, Harry stał na końcu. Szerze mówiąc czekałam właśnie na niego. Właściwie to każdy życzył mi tego samego. Wreszcie nadeszła na niego kolej.
- Życzę ci, abyś zawsze uśmiechała się tak ja tego dnia kiedy cię poznałem, żebyś była szczęśliwa i żebyś o mnie cały czas pamiętała. Nie chcę się z tobą rozstawać, a wiem, że to nieubłagane. Nie wiem jak zniosę tą rozłakę, bo ja.... ja cię kocham i już zawsze chciałbym być przy tobie.
Nie wiedziałam co powiedzieć, ale czułam to samo. Tak właściwie, lekarze dają mi jeszcze kilka miesięcy, może mogłabym z nim być? Nie wiem, ale wiedziałam, że muszę mu coś odpowiedzieć.
Tylko nie wiedziałam co. Wreszcie go pocałowałam, najbardziej namiętnie jak umiałam, czułam jak się uśmiecha.
- Czujesz to co ja?- zapytał.
Pokiwałam głową, to była kolejna chwila, która mogłaby trwać wiecznie, nie przeszkadzali mi nawet inni, którzy tam byli. Po chwili kolejny raz się pocałowaliśmy, czułam, że żyję. Mój humor popsuł Zayn.
- Sto lat!
- Modlę się, żeby dożyć osiemnastki.- zaczęli się śmiać, nie zrozumieli, że to nie był żart.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szczerze mówiąc to nie podoba mi się ten rozdział. Mam nadzieję, że kolejne będą lepsze.
Proszę was po raz kolejny zostawcie po sobie jakiś znak, dla was to jest kilkanaście sekund, a ja cieszę się trzy godziny. Chciałabym wiedzieć, czy prowadzenie tego blogu ma sens.