piątek, 6 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ SZESNASTY

- Nie ma sprawy. Dzwoń po nią, a ja po Dominicę.- powiedział Niall.
Zayn wyszedł i zadzwonił po Alice. Tylko jej tu brakowało. Po prostu świetnie. Moją reakcje zauważył Louis, za chwilę spojrzał niepewnie na Harry'ego. O dziwo nie był z tego faktu zadowolony. Może jemu faktycznie na niej nie zależy? Może już zmądrzał? Dostał jakąś nauczkę? Sama nie wiem. Po godzinie wszyscy przyszli. Wszyscy to znaczy Alice, Dominica i Danielle. Po nią zadzwonił Liam. Dobrze, że wpadła, przynajmniej będzie pilnować swojego chłopaka. Zostało jeszcze tylko zadecydować co będziemy robić. Nikt nie miał jakiegoś szczególnego pomysłu. Wreszcie ja coś wymyśliłam. Basen. Nie czułam się z tym najlepiej, zaproponowałam to tylko dlatego, żeby ośmieszyć Alice, która kiepsko pływała. Potem tego żałowałam. Od kilku dni nie wiem co się ze mną działo. Chęć zemsty wciąż nade mną dominowała.
Wreszcie wyszliśmy, oczywiście dziewczyny musiały jeszcze jechać po kostiumy, ale wszyscy cierpliwie poczekaliśmy. Jechaliśmy strasznie długo, były bardzo długie korki. W końcu dotarliśmy na basen. Oczywiście Louis nie byłby sobą, gdyby w samochodzie nie żartował, że nas utopi. Jednak my tylko się z tego śmialiśmy. Chłopaki szybciej się przebrali, więc musieli na nas czekać. Zrobiło mi się żal Alice, widziałam jej smutną minę. Żałowałam, że ja tak wkręciłam, ale z drugiej strony ona wszystkich oszukuje. Mówię tak o niej, a sama nie jestem lepsza. Kłamię i całkiem nieźle mi to wychodzi. Ok, koniec użalania się nad sobą i innymi, czas wreszcie wyjść z szatni.
- No nareszcie, ile można czekać.- powiedział Liam.
- Już idziemy.- odpowiedziała Danielle.
Louis zaczął się podstępnie śmiać, wiedziałam o co mu chodzi. Chce nas wrzucić do wody. Mi to nie przeszkadza, też go wrzucę. W pewnej chwili za rękę złapał mnie Harry. Myślałam, że chce mnie wrzucić, ale ona pociągnął mnie za sobą na.... zjeżdżalnię dla dzieci.
- Chcesz z niej zjechać?- spytałam.
- Nie, przyprowadziłem cię tutaj, bo tu doskonale widać co dzieje się na dole. Uratowałem cię też przed Louis'em. Za chwilę pewnie będzie wrzucał wszystkich do wody.
- Aaaa, szczerze mówiąc na początku naprawdę myślałam, że chcesz z niej zjechać.
- Jeżeli to cię uszczęśliwi, to mogę spróbować.
- Nie, nie musisz.
Staliśmy chwilę w milczeniu. Widzieliśmy jak Louis droczy się z pozostałymi. Stąd był naprawdę fajny widok.
- Nie zamieniłeś dzisiaj ani jednego słowa z Alice...- zaczęłam.
- Przecież obiecałem.- spojrzał mi w oczy.
- Dziękuję.- pocałowałam go w policzek.
Wróciliśmy do oglądania. Louis podszedł do Alice i popchnął ja do wody. Wszyscy się śmiali, a ja....ja zamarłam. Bałam się o nią, niby umiała pływać, ale słabo, a jak jej się coś stanie? Nikt nie przestawał się śmiać, a ja bałam się jeszcze bardziej. Ona wciąż nie wypływała na powierzchnię. Zayn przestał się śmiać, pozostali też. Nagle wskoczył  ją ratować. Fajnie utopią się obydwoje, każdy przecież wie, że on boi się wody. Zbiegliśmy z Harry'm na dół. Zayn wydobył ją na powierzchnię. Za chwilę podbiegł jakiś ratownik i nakrzyczał na Louis'a. To wszystko trwało sekundy. Jaka ja byłam głupia. Przeze mnie ona mogła umrzeć, przez mój głupi pomysł mogłam kogoś skrzywdzić, tego nie życzyłabym nawet jej. Po jakimś czasie czuła się już lepiej. Ulżyło mi, nie tylko mi. Ukradkiem patrzyłam na Zayna, poczułam, że właśnie zdecydował z kim chce być. Chociaż....może mi się wydaje. Pospiesznie opuściliśmy pływalnię, nikt nie chciał tam zostać, ani chwili dłużej. Drogę do hotelu pokonaliśmy w milczeniu. Cały czas obserwowałam Alice, która przytula się do Zayna. W tej chwili przez myśl przebiegło mi, że może ona tez ma uczucia? Dziwne, ale może jednak? Nie wierzyłam w jej zmianę, byłam na nią wściekła za to, że mną manipuluję, że o mało co nie odbiła mi chłopaka i o to, że jest z Zaynem. Chociaż może nie są razem.....ale kogo ja właściwie chcę oszukać. Chyba samą siebie. W takim razie należy mieć nadzieję, że długo ze sobą nie pobędą, Zayn zasługuje na kogoś lepszego. Moje rozmyślania przerwał głos chłopaków.
- Wychodzimy.- właśnie dotarliśmy pod hotel. Dziewczyny weszły z nami.
Chwilę później znaleźliśmy się się w apartamencie.
- Czyli film?- spytał Liam.
Wszyscy pokiwali twierdząco  głowami. Zaczęliśmy oglądać jakiś horror. Facet posiekał na kawałki kumpla, bo nie chciał podwieźć go do kina. Masakra. Przechowywał jego kawałki w lodówce obok ketchupu i sałaty. Chciało mi się śmiać, odruchowo zobaczyłam reakcję Harry'ego. Mimo, że mnie przytulał patrzył w okno, był nieobecny.
- Co się stało?- spytałam szeptem, żeby nikomu nie przeszkadzać.
- Nic, tylko zdałem sobie sprawę, że za dwa dni wylatujesz.
Nie wiedziałam co powiedzieć, wszystko wydawało mi się takie banalne. Nie mogłam tu zostać, musiałam lecieć na kontrolę do szpitala. Nie odpowiedziałam nic tylko przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, że taki krótki, ale nie miałam czasu, a obiecałam wam, że będę dodawać co dwa dni. Niestety kolejny najpewniej będzie dopiero po świętach. Chyba, że zostawicie dużo komentarzy, to może się skuszę i coś dodam. Korzystając z okazji chciałam wam życzyć Wesołych (i directionerskich) Świąt.
 Ps. Nie obrażę się jeżeli polecicie mój blog innym.