- No, nieźle. Już myślałem, że od siebie nie odejdziecie.- powiedział Louis po naszym pocałunku.
Udałam, że tego nie słyszę. Zakręciłam butelką i wypadło właśnie na niego. Zaśmiałam się pod nosem.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Niech pomyślę... idź do recepcji w samych bokserkach i powiedz, że w waszej łazience skończył się papier toaletowy. Wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Louis.
- Ok, a jaką będziecie mieli pewność, że faktycznie tam poszedłem?
- Będę cię śledzić.- poruszyłam znacząco brwiami.
- Ok.
Po chwili wyszliśmy z pokoju i on naprawdę zapytał się recepcjonistki o ten papier. Myślałam, że położę się ze śmiechu na ziemi. Ludzie patrzyli na niego jak na idiotę, a on poruszał tylko biodrami. Po chwili podszedł do mnie i podał mi papier. Wybuchnęłam śmiechem. Kiedy wróciliśmy do pokoju chłopaki nie byli zbytnio zaskoczeni, ale się śmiali.
- Czemu nie jesteście zaskoczeni?- spytałam.
- Bo Louisa stać na o wiele więcej, kiedyś....
- .....może nie mów co było kiedyś- dokończył za Hazze Louis.
- Ok, ale kiedyś im powiem.
- Trzymam za słowo- dorzuciłam.
Graliśmy przez chwilę, ale potem byliśmy tak pijani, że nie byliśmy w stanie kręcić butelką.
*rano*
Obudziły mnie promienie słońca wkradające się do pokoju Harry'ego. No właśnie! Skąd ja się tu wzięłam!? W dodatku byłam naga. Odwróciłam głowę i ujrzałam Harry'ego, który patrzył na mnie maślanymi oczami. Nie... nie mogliśmy ze sobą spać, przecież pamiętałabym. Ale z drugiej strony trochę wypiłam i urwał mi się film. Postanowiłam się upewnić.
- Harry, czy my ze sobą spaliśmy?- zapytałam niepewnie.
- A co chciałabyś?
- Tak czy nie?
- Taaaa- wytrzeszczyłam oczy- Nie.
Ulżyło mi.
- W takim razie czemu z tobą śpię i to w dodatku nago?
- Nie mogę powiedzieć, to tajemnica.
- Ejjj.
- Ok, nie umiem cię okłamywać. Wczoraj trochę wypiłaś, jak zresztą my wszyscy, a potem usnęłaś. No i Karolina wymyśliła, że cię rozbierze i położy w moim łóżku i będzie to wyglądało jakbyśmy ze sobą spali.
- Co!? Ona to wymyśliła?!
- Tak.
- Nie wierzę.
- Na poważnie to ona.
- Ok, nie wiesz jak mogłabym się na niej zemścić?
- To nie jest tylko jej wina, wszyscy za tym byli.
- Ty też?
- Ja też.
- I ty przeciwko mnie?
- Byłem pijany, ale w zamian pomogę ci coś wymyślić. Mamy czas, bo oni jeszcze wszyscy śpią.
- Karolina też?
- Tak, wszyscy leżą w salonie.
- Ok, wymyśl coś jestem gotowa na wszystko.
- Na wszystko?
I już pożałowałam, że się odezwałam.
*oczami Louisa*
Obudziłem się w salonie leżąc na stole. No tak zapomniałem jak wczoraj się upiłem. Popatrzyłem na innych, wszyscy jeszcze spali. Chciałem zajrzeć do naszych gołąbków. Karolina miała niezły pomysł, ale było zbyt cicho, więc pewnie też jeszcze nie wstali. Jak Ania się obudzi wydłubie nam oczy, ale warto było. Nagle z sypialni Harry'ego usłyszałem jakby takie ciężkie oddychanie, stłumione wrzaski.... nie, oni uprawiają seks! Szybko obudziłem resztę, nie wiedziałem, że dzięki naszemu żartowi zbliżą się do siebie. Nikt nie mógł w to uwierzyć. Siedzieliśmy na kanapie i słuchaliśmy jak się kochają. Po kilkunastu minutach z pokoju wyszła Ania w samej koszuli Hazzy, była na nią ewidentnie za duża. Widać było, że jest zmieszana. Każdy patrzył na nią i nie mógł w to uwierzyć.
- To wy już nie śpicie?- spytała zaskoczona.
- Coś nam przeszkadzało.- powiedział Niall, zarumieniła się.
Wtedy z pokoju wyszedł Harry, który złapał ją za biodra i zaczął namiętnie całować. My w dalszym ciągu siedzieliśmy na widowni na kanapie. Nagle Ania odsunęła się od Harry'ego i zaczęli się śmiać.
- Co was tak śmieszy?- zapytała Karolina.
- Nabraliśmy was.- wykrzyczeli razem.
Przez chwilę nikt nie wiedział o co chodzi.
- Ładnie to tak nabierać nowo poznaną koleżankę? Musiałam się zemścić.- powiedziała Ania.
Wtedy wszyscy zrozumieliśmy o co chodzi i zaczęliśmy z nimi się śmiać.
*oczami Ani*
- No muszę przyznać, że naprawdę się nabrałem.- powiedział Louis.
- Właśnie o to nam chodziło.- uśmiechnęłam się do Harry'ego.
- Jestem głodny- oznajmił Niall.
- To może nasze gołąbeczki przyrządzą nam śniadanie?- spytał Liam.
- Właściwie to czemu nie....- rzucił Harry-....jeżeli tylko moja gołąbeczka mi pomoże...
- Jasne.- powiedziałam i udaliśmy się do kuchni.
- To może naleśniki?- zaproponowałam.
- Dla ciebie wszystko.
Mimo,że ze sobą nie spaliśmy łączyły nas jakieś głębsze stosunki, nie chciałam, żeby się pogorszyły.
*po kilkunastu minutach*
- Nie wiedziałem, że robiąc naleśniki można zdemolować kuchnię.
Zayn miał rację, kuchnia wyglądała strasznie, włącznie z nami. Byliśmy cali w mące.
- Nie przesadzaj tu powstało wyjątkowe danie powinieneś raczej się cieszyć.- odpowiedział mu Harry.
- Ale ja się cieszę, i to bardzo.
- W takim razie możesz posprzątać.- rzucił Harry i wybiegł z kuchni, żeby nie usłyszeć sprzeciwu.
*w salonie*
-To co dzisiaj robimy?- zapytała Karolina.
- Nie wiem czy pamiętacie, ale jesteśmy dzisiaj umówieni do kina z dwoma wyjątkowymi fankami- zaśmiał się Louis.
- No tak, faktycznie.
- A może mogłaby pójść z nami jeszcze Daniell?- spytał Liam.
- Jasne.- odpowiedziałam.
Chwilę potem pobiegłyśmy z Karoliną do naszego pokoju. Musiałyśmy zrobić się "na bóstwa". Miałyśmy dwie godziny. Uffff..... zdążymy:)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I kolejny rozdział za nami. Proszę komentujcie, bo nie wiem ile osób to czyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz