piątek, 16 marca 2012

ROZDZIAŁ TRZECI

Szybko wbiegłyśmy do pokoju i właśnie odczułam niesamowite zmęczenie, ale przecież nie mogę iść teraz spać. Zbyt długo na to czekałam. No nic, trzeba pomyśleć w czym tam do nich iść, nie obawiałam już się tak tego spotkania jak wcześniej, dlatego przebrałam się w pidżamę.
- Co, ty tak zamierzasz iść?- zapytała zbulwersowana Karolina.
- Tak, nie zamierzam zakładać nie wiadomo czego, przecież jest już późno.
- Ania, ty chyba zapomniałaś gdzie idziesz.
- Nie, nie zapomniałam.
Wreszcie odpuściła.
- Ty to masz szczęście.- powiedziała.
- Niby czemu?
- Weź nie udawaj.
- No powiedz, nie wiem o co ci chodzi.
- Taaa, jasne.
Po czym spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. Nie wiem o co jej chodziło.
- Ty nie widzisz jak Louis i Harry na ciebie patrzą?
- Niby jak?- spytałam z lekką drwiną.
- Jakby mieli za chwilę się na ciebie rzucić.
Zaczęłam się śmiać wniebogłosy, jak ona wogóle mogła tak pomyśleć.
- Wydaje ci się.
- Jasne.
- Posłuchaj, oni mają miliony fanek, czemu mieliby zakochać się właśnie we mnie, po kilku godzinach znajomości?
- ''Bo jesteś wyjątkowa".- zacytowała Louisa.
Spojrzałam na nią dziwnie i poszłam do łazienki poprawić włosy.
- Myśl jak chcesz, ale miłości nie wolno się sprzeciwiać.- rzuciła za mną, a ja zamknęłam za sobą drzwi.
Po kilkunastu minutach byłyśmy gotowe. Karolina wciąż nie mogła mi wybaczyć, że nie założyłam czegoś wyjątkowego i nie zrobiłam szałowego makijażu. Mi to zbytnio nie przeszkadzało. Udałyśmy się do pokoju chłopaków. Kiedy już podeszłyśmy do drzwi, byłam lekko zaskoczona, bo panowała tam cisza. Dotąd czytałam, że strasznie hałasują, a tu nagle to. Nie wierzyłam własnym uszom. Zapukałam i poczekałyśmy, aż otworzą. Wreszcie zza drzwi wyłonił się Liam i zaprosił nas do środka. Panował lekki półmrok, nikogo nie było. Wysłałam pytające spojrzenie Liamowi, a ten krzyknął tylko " już". Wtem zza kanapy i foteli wyskoczyła reszta chłopaków i rzucili w nas poduszkami. Chwyciłam jedną i uderzyłam Zayna, pamiętałam przy tym, żeby celować w brzuch, a nie we włosy, bo tego by mi nigdy nie wybaczył. Po kilkunastu minutach walki wszyscy osunęli się na łóżka i tak leżeliśmy chyba z 15 minut.
- Cześć tak właściwie.- powiedział Harry i uśmiechnął się do mnie, a co jeżeli Karolina miała rację. Nie chcę mieć chłopaka, nie teraz kiedy jestem chora.
- Cześć, ładnie witacie gości.- odpowiedziałam.
- Tylko tych wyjątkowych.- dodał Louis. Wszyscy zaczęli się śmiać.
Zwlekliśmy się z łóżka.
- Może chcecie coś jeść?- spytał Niall. Chłopaki popatrzyli na niego dziwnie, przecież lubi jeść więc się zapytał. Mnie jakoś specjalnie to nie zdziwiło.
- Nie, dziękujemy.- odparła Karolina.
- Jeżeli wam proponuje to radziłbym się zgodzić, nie często to się zdarza.- powiedział Liam, a Niall dziwnie na niego spojrzał.
- Właściwie to wogóle. Widać, że macie u niego względy. - zaśmiał się Harry.
- Przecież mówiłem, że są wyjątkowe. - dorzucił Louis i wszyscy znowu zaczęli się śmiać.
- Mimo wszystko wam przyniosę...
- ...A potem sam to zjesz.- powiedział Harry i zaczął się śmiać.
Ponowną falę śmiechu przerwał Zayn.
- To może pogramy w butelkę na pytanie lub wyzwanie?
- Ja kręcę pierwszy- rzucił się na butelkę Harry.
Wypadło na Karolinę.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Hmm... pomyślmy... pocałuj Louisa.- Karolina się zaczerwieniła, a Louis zatarł ręce. Podeszła do niego i cmoknęła go w usta.
- Ejjj, nie ma tak. Tak całują się dzieci w przedszkolu, masz go pocałować dłużej- oznajmił Loczek.
Karolina ponownie wstała i pocałowała Louisa tym razem dłużej, niż poprzednio. Była zarumieniona, ale czułam, że w głębi serca jest zadowolona. Zanim tu przyjechałyśmy była w nim szaleńczo zakochana, ale nie wiem jak jest teraz. Zaczęła kręcić wypadło na Nialla.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Ile najdłużej wytrzymałeś bez jedzenia?
- Yyyy... 3 godziny.
Znowu wszyscy zaczęli się śmiać. Niall zakręcił i o zgrozo wypadło na mnie.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Hmmm... jaka jest twoja największa tajemnica?
Czułam jak krople potu spłynęły mi po czole, dobrze, że się nie pomalowałam. Miałam im powiedzieć, że jestem umierająca i popsuć zabawę?! Co to to nie. Karolina chyba wyczuła moje obawy i spojrzała na mnie niepewnie.
- Nie wiem, mam dużo. Kiedyś jakiś sąsiad przyłapał mnie na paleniu, groził, że zadzwoni do szkoły i mnie z niej wyrzucą.- powiedziałam wreszcie.
- No no, widzę, że wiele nas łączy.- uśmiechnął się Zayn.
- Nie, ja już nie palę.- zmieszałam się.
- Oj, coś nie umiesz kłamać.
Właśnie to robiłam, oszukiwałam ich i szło mi całkiem nieźle, ale nie mogłam im powiedzieć.
- Widzę, że mamy do czynienia z bad girls.- zaśmiał się Harry.
Uderzyłam go w brzuch łokciem.
- Bolało!
- Bo miało!- na co wszyscy znowu wybuchnęli śmiechem, a Loczek przytulił się do Louisa. Zakręciłam i wypadło na Liama.
- Pytanie czy wyzwanie.
- Wyzwanie.
- Ok, idź do kuchni, zrób sobie wielką kanapkę i zjedz ją na oczach Nialla.
- Ranisz mnie. - powiedział Niall.
- No niestety, taka już jestem- zaczęłam się śmiać.
Liam zjadł kanapkę, zakręcił i wypadł na Harry'ego.
- Pytanie czy wyzwanie.
- No jasne, że wyzwanie.
- Hmmm... pocałuj najdłużej jak potrafisz Anię.- czułam, że przypominam buraka.
- Ok, ale przygotuj się, bo całuję naprawdę nieźle i .... długo.- powiedział Harry.
- No, dawaj lowelasie- zaczęłam się śmiać.
Zanim ich poznałam marzyłam tylko o tym, ale w rzeczywistości nie chciałam ich zranić, a szczególnie jego. Podszedł do mnie, posadził mnie na swoich kolanach, a ja nogami oplotłam go w pasie i złapałam za szyję. Nagle nasze usta się spotkały i już wiedziałam, że ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

2 komentarze:

  1. Ciekawy masz styl pisania :) Bardzo mi się podoba. Dawaj szybko nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. No , no nie źle ci idzie:D

    OdpowiedzUsuń