wtorek, 1 maja 2012

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY CZWARTY

Siedziałam już w aucie. Za kilka minut mieliśmy jechać na lotnisko. Nie wiem czy jeszcze tu wrócę. Na wszelki wypadek pożegnałam się z wszystkimi ciociami, wujkami i znajomymi. Będzie mi ich brakowało. Jeżeli wogóle będę coś czuła. Nie raz zastanawiałam się co jest po śmierci. Być może niedługo odpowiem sobie na to pytanie. I co z tego, jeżeli nikomu o tym nie powiem? Zastanawiam się też czy podczas tej śpiączki będę coś czuła. Nie mam pojęcia. Chciałabym, żeby się udało, ale ja nic nie mogę zrobić. Wszystko zależy od mojego organizmu, który ostatnio płata mi figle. Wierzę jednak, że będzie dobrze. Musi być. Odkąd wiem o tej szansie ciągle wyobrażam sobie mnie z Harry'm. Jak biegniemy za ręce po łące. Banał, ale dla mnie niemożliwy. Odkąd wiem, że jestem umierająca doceniam rzeczy, na które normalnie nie zwróciłabym nawet uwagi. No bo po co? Teraz jest inaczej. Zupełnie inaczej. Dostrzegam każdy, choćby najmniejszy szczegół.
- Możemy jechać?- spytał tata wsiadając do auta.
- Tak.- zmusiłam się na uśmiech.
Podjechaliśmy pod dom Karoliny, która uparła się, że musi lecieć z nami. Wolałabym, żeby została. Nie chcę, żeby patrzyła jak cierpię podczas badań. Są nie do zniesienia.


*kilka godzin później*

Za chwilę mieliśmy lądować. Przez całą podróż nie zamieniłam z nikim słowa. Cały czas patrzyłam przez okno. Byłam tak blisko Harry'ego, a nie mogłam do niego podejść, przytulić, pocałować. Muszę się obudzić z tej śpiączki.
Po przylocie udaliśmy się do hotelu, a potem do kliniki. Zabrałam swoje rzeczy i zamówiliśmy taksówkę. Mijaliśmy uśmiechniętych ludzi, każdy cieszył się z upalnego dnia. Każdy tylko nie ja. Może gdyby nie ta seria badań? Może też zdobyłabym się na uśmiech? Nie wiem. Przejeżdżaliśmy obok jakiegoś wysokiego budynku. A przed nim? Tłum dziewczyn w moim wieku. Czekały na kogoś. Spojrzałam niepewnie na Karolinę, odwzajemniła moje spojrzenie. Kiwnęła tylko twierdząco głową. Te wszystkie dziewczyny czekały na nich. Na One Direction. Przejechanie przez tą ulicę sprawiło taksówkarzowi wiele trudności, klął tylko pod nosem. No cóż, musieliśmy stać w korku. Wtedy pod budynek podjechała ciemna limuzyna. Nie. To nie dzieje się na prawdę. Nie chcę ich spotkać. Nie teraz, kiedy jadę do kliniki. Z samochody wyszli chłopaki, wszyscy. Nie uśmiechali się tak jak podczas spotkań z nami. Nie mogłam oderwać od nich wzroku. Po chwili jednak opamiętałam się i odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku, aby mnie nie zobaczyli. Jednak było za późno. Harry spojrzał się w naszą stronę. Przez kilka sekund patrzyliśmy sobie w oczy. Albo mi się wydawało, albo zaczął się do nas zbliżać. W tej chwili taksówkarz ruszył, a Harry'ego odciągnął na bok jego ochroniarz. Odjechaliśmy. Z moich oczu zaczęły spływać łzy. Chwilę później byliśmy już w klinice. Zaczęło się to czego nie chciałam najbardziej. Badania. Lekarz wezwał pielęgniarkę i kazał się jej mną zająć, a sam rozmawiał z moimi rodzicami. Karolina gadała z kimś przez telefon i czekała na plastikowym krześle przed moją salą. Pielęgniarka kazała mi się położyć w szpitalnej koszuli na łóżku, ale nie takim zwykłym. Różniło się od tego, którego miałam w pokoju. Niechętnie się położyłam, a ona zawiozła mnie nim do innej sali. Oślepiły mnie jasne światła skierowane na moją twarz. Zamknęłam oczy i ujrzałam jego. Czemu musieliśmy jechać ta drogą? Czemu musiałam go spotkać? Długo nie myślałam, ponieważ przyszedł lekarz. Zawiózł mnie do jakiejś kapsuły. Jeszcze nigdy w takiej nie byłam. Nie sprzeciwiałam się jednak, bo wiedziałam, że to dla mojego dobra. Byłam w niej czymś naświetlana. Nawet nie umiem tego opisać. Wiem tylko, że zrobiono mi także kilka zdjęć. Pewnie wyda to się dziwne, ale po tym badaniu byłam strasznie zmęczona. Lekarz to zauważył i zakomunikował, że na dzisiaj koniec. Przewieźli mnie do mojej sali i wreszcie dali odpocząć. Widziałam, że rodzice i Karolina też są padnięci więc po krótkiej kłótni wygnałam ich do hotelu. Oczywiście chcieli zostać, ale w końcu odpuścili. Szczerze mówiąc myślałam, że usnę szybciej. Niestety szpitalne łóżko temu nie sprzyjało. Postanowiłam, że pooglądam telewizję. Był jakiś przegląd dzisiejszych informacji dla młodzieży. Zaintrygowała mnie szczególnie jedna informacja.

- Czy to już koniec One Direction? Takie pytania nasuwają się wielu fanom.- mówiła prezenterka- Na dzisiaj mieli zaplanowane podpisywanie płyt, zjawili się punktualnie, jednak jeden z członków zespołu, Harry Styles był ciągle nieobecny. Fanki nie były z tego zadowolone. Oto wypowiedź jednej z nich:
- Zachowywał się jakoś dziwnie, uśmiechał się, ale było widać , że sztucznie. Zawiodłam się, myślałam, że w rzeczywistości są fajniejsi. Żałuję, że tu przyszłam.
- To tylko jedna z wypowiedzi fanek chłopaków.- ciągnęła dalej dziennikarka- Wszyscy zastanawiają się co mogło przyczynić się do takiego zachowania Harry'ego. Większość uważa, że to przez ciągłe kłótnie z jednym z członków boysbandu, Zayn'em Malik'iem. Harry odbił mu dziewczynę, z którą wydawał się być szczęśliwy.Jedna ze znajomych chłopaków podaje, że Zayn nie może mu tego wybaczyć. Jednak jak donoszą nasze źródła zerwali ze sobą wczoraj. Nie szczędzili sobie czułości, które publicznie okazywali. Może dlatego ich związek się rozpadł? A może z powodu tajemniczej blondynki, którą poznał na początku wakacji?  Pozostaje nam się tylko zastanowić czy ciągle kłótnie nie zniszczą zespołu? Nie chcielibyśmy tego, ale wszystko pozostaje w rękach chłopaków.

Świetne zakończenie dnia. Przeze mnie zawalili podpisywanie płyt. A co jeżeli zespół faktycznie się rozpadnie? Nie wybaczyłabym sobie tego. Cieszyłam się jednak, że nie jest już z Alice.
Po chwili moje powieki stawały się coraz cięższe i wreszcie usnęłam.

___________________________________________________________________________________


Oto kolejny rozdział. Dziękuję za tak dużą ilość komentarzy pod ostatnim postem. Pobiliście rekord:) To dla mnie olbrzymia motywacja.  Chciałabym zadedykować ten Karolinie, Kindze W. i Paulinie(ach te nasze spacery). Ostatnio jestem dosyć leniwa, ale to wszystko przez taką ładną pogodę. Po prostu zamiast pisać wolę się gdzieś przejechać. Musicie mi wybaczyć:) Następny za kilka dni. Komentujcie. Mój email (ania296505@wp.pl) jakbyście mieli jakieś pytania. Pa:)

16 komentarzy:

  1. Co takie krótkie te rozdziały...???!!

    OdpowiedzUsuń
  2. krótki.. ale i tak się cieszę :) dobrze że Hazza zerwał z tą suką.. czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Troszkę jak dla mnie smutnawy ale i tak świetny ;p ...
    Czekam NN

    Zapraszam do siebie
    http://n-i-e-n-o-r-m-a-l-n-i.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. no krótszego sie chyba nie dało... no błagam następny !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się zgadzam że trochę krótki. Ale najważniejsze że ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. króóóóóóóóótko.. wiemy,że ładna pogoda,ale mimo to nie każ nam tak długo czekać prosimy;p

    OdpowiedzUsuń
  7. mi się podobał i rozumiem, ja też wolę posiedzieć na dworze niż pisać ale i tak mam nadzieję, że niedługo dodasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuje za dedykację :( Fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój ulubiony blog z opowiadaniem .Nie wiem dlaczego ale mnie wciągnął .Kurcze nie pojmuje ludzi którzy zajebiście piszą :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle swietnie.... :P Tylko szkoda, ze tak rzadko sa nowe rozdzialy, ale oplaca sie czekac. :P Zapraszam do mnie: http://przyjaciolki1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojjj komuś ty spada popularność coraz gorzej....ojjjojjj
    Żeby wymagać od kogoś trzeba najpierw wymagać od siebie....

    OdpowiedzUsuń
  13. Super. Do tego anonima wyżej weź się ogarnij najpierw se sam napisz a nie do niej pretensje masz i wgl. chociaż nie masz o co a sam nawet odwagi nie masz żeby się podpisać ... ; /

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola...1D ja nie jestem żaden anonim tylko przyjaciółka tej oto tutaj autorki tego tutaj bloga....
      I ten komentarz jest w żartach....
      A mi chodzi o to że jeżeli Anka chcę więcej komentarzy pod postami to my chcemy (przynajmniej ja), żeby częściej dodawała nowe posty(przynajmniej co 2 dni) i tylko o to chodzi...
      A tego bloga raczej autorkę tego bloga uwielbiam i to jak pisze też....;))
      ;***

      Usuń