Nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam. Harry był mi tak bliski, a teraz tak się zachowuje. Myślałam, że coś dla niego znaczę, ale to były tylko moje przepuszczenia. Nie dowierzałam w to. Mimo wszystko myślałam, że jakoś inaczej zareagują. Ale nie. Mój koszmar się spełnił. Podeszłam do okna i zaczęłam płakać. Zadzwoniłam do Karoliny.
- Oni wiedzą...- udało mi się tylko tyle wydusić.
- Za chwilę będę u ciebie.- odpowiedziała.
Po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam i z powrotem udałam się do swojego pokoju. Bezwładnie opadłam na łóżko.
- Nie martw się, będzie dobrze.- pocieszała mnie.
- Nic nie będzie dobrze. Dowiedzieli się od Alice!
Milczała, przytuliła mnie tylko i znowu zaczęła pocieszać.
- Mogłam im powiedzieć wcześniej, tak jak mówiłaś, ale ja musiałam postawić na swoim. Czemu ja jestem taka beznadziejna?- wciąż płakałam.
W dalszym ciągu nic nie odpowiadała.
Potem mi się polepszyło i Karolina poszła do siebie. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej i do nich zadzwonić, ale znając życie pewnie i tak nie odbiorą. Pozostał mi telefon do Alice.
- Część.- zaczęłam.
- Oooo. Kogo ja słyszę. Jak miło.- odpowiedziała.
- Czemu im powiedziałaś? Nie taka była umowa...
- Umowa dotyczyła choroby.
- A o czym ja mówię?- spytałam ironicznie.
- Nic nie powiedziałam.
- Co?!
- Na serio. Ja dotrzymuję obietnic. - Taaa, jasne. W takim razie czemu chłopaki się na mnie gniewają?
- Bo widzisz, oni chyba myślą, że przyjaźniłaś się z nimi dla sławy.
- Co?!
- Tak.
- Niech zgadnę, myślą tak dzięki tobie.
Nic nie odpowiedziała tylko zaczęła się głośno śmiać. Po chwili się rozłączyłam.
Nie mogłam w to uwierzyć. Jak mogła tak kłamać? Nie wiedziałam co o tym myśleć. Z jednej strony cieszyłam się, że to pomyłka, ale z drugiej żałowałam, że ona im nie powiedziała. Teraz ja to muszę zrobić. Po chwili zadzwoniłam do Karoliny, żeby jej wszystko powiedzieć. Prze przypadek mogła się wygadać Louis'owi. Dowiedziałam się czegoś strasznego. Pokłóciła się z nim, o to samo co ja. Myśli, że przyjaźniłyśmy się z nimi dla kasy. Po prostu pięknie. Musiałam to jakoś wyjaśnić. Zadzwoniłam do niego. Zdawałam sobie sprawę, ze może nie chcieć odebrać, ale mimo wszystko spróbowałam.
- Cześć.- zaczęłam.
- Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy?
- Nie. To jest kłamstwo. Alice kłamie, oszukuje was! Nie zrobiłyśmy tego dla pieniędzy!- szybko mówiłam, aby zdążyć zanim się rozłączy.
- Uspokój się. Teraz to i tak nie ma znaczenia.
- A co z tobą i Karoliną?
- Związek na odległość nie ma szans.
- Jeżeli się kochacie to macie szansę.
- Wątpię. Za kilka dni wracamy do Los Angeles. Stamtąd jest jeszcze dalej do Polski.
- Ale to nie jest żadna przeszkoda.
- Nie wiem co mam o tym myśleć.
- Posłuchaj, gdybyśmy was oszukiwały to myślisz, że udawałybyśmy miłość?! Tak się nie da.
- Czyli sugerujesz, że Alice kłamie?
- Yyy..tak. Wiem, że się z nią kolegujecie, ale to prawa. Błagam powiedz to Harry'emu.
- Nie wiem czy będzie tym zainteresowany.
- Obiecaj!
- Powiem mu to, ale nie wiem co postanowi.
- Dziękuję. Pa.- już miałam się rozłączać kiedy z powrotem usłyszałam jego głos.
- Ania! Może przyjedziecie?
- Nie możemy. Za kilka dni zaczyna się rok szkolny.
- Wiesz, że Alice przepisuje się do szkoły do Los Angeles?
- Co?!
- Tak. Nie chcę cię martwić, ale ostatnio podrywa Harry'ego.
- A on?
Dłuższą chwilę nic nie odpowiadał. Wiedziałam co chce przez to powiedzieć.
- Powiem mu cała prawdę.- wreszcie przemówił.
- A Zayn?
- Zostawiła go. Ot tak. Ten oczywiście nie odzywa się do Harry'ego. Mówi, że to jego wina.
- Boję się, że przez to rozpadnie się zespół.
- Ja też. Ciągle się kłócą. Nie wiem jak mam im pomóc.
Rozwiązanie jest jedno, zabij Alice. Pomyślałam sobie jednak tego nie powiedziałam.
- Ok. Pogadamy jutro. Pa.
- Pa.
Dzięki tej rozmowie zrozumiałam, że to już koniec mojej przygody z Harry'm. Mam tylko nadzieję, że Karolina pogodzi się z Louis'em. Nawet jeżeli Harry mi nie przebaczy to nie będę na niego zła. Zupełnie nie zdając sobie sprawy rozwiązał mój problem. I tak ja musiałabym z nim prędzej czy później zerwać, a tak jest łatwiej. Nie cierpi tyle. Potem poproszę Karolinę, żeby mu powiedziała, kiedy już umrę, że zginęłam w wypadku czy coś. O ile będzie jeszcze z Louis'em. Jeżeli nie, nie będzie mu zawracać głowy mną.
*trzy dni później*
Louis przekazał Harry'emu moją wiadomość, ale ten i tak postanowił się do mnie nie odzywać. Pewnie do tej decyzji przyczyniła się Alice. Umieścił tylko znaczący wpis na Twitterze: "Nic nie będzie już tak jak dawniej. Skrzywdziłaś mnie."
I to na tyle. Oczywiście pół miliona fanek zasypało mi pocztę groźbami śmierci, ale mi i tak już było wszystko jedno. Umrzeć jutro czy za miesiąc lub dwa. Co to ma za znaczenie?
Louis na szczęście pogodził się z Karoliną. Znowu są razem. Podobno ma tu przylecieć za dwa tygodnie, ale sam. Miał się odbyć koncert w Polsce, ale Harry powiedział, że tu nie wystąpi i tak właśnie go odwołano. Już mi nawet przeszło. Dalej go kocham, ale już zrozumiałam, że nie możemy być razem. Wciąż jednak czytam o nich jakieś wiadomości, wywiady. Obecnie dolecieli do Los Angeles. Jestem ciekawa jak żyją. Tak właśnie natknęłam się na pewną rozmowę, pod którą widniało zdjęcie całującego się Harry'ego z Alice.
Reporter: Widzę, że jesteś naprawdę szczęśliwy..
Harry: Tak. Odkąd poznałem Alice moje życie wydaje się zupełnie inne, niż wcześniej. Dotąd obracałem się wśród fałszywych osób. Z nią jest inaczej...
Reporter: Masz na myśli swoją poprzednią dziewczynę, którą poznałeś na wakacjach w Londynie? (mowa oczywiście o mnie)
Harry: Zależało mi na niej, dopóki nie dowiedziałem się jak bardzo mnie oszukała. Zaufałem jej, a ona to wykorzystała. Nie mogę jej zrozumieć.
Reporter: Z Alice jest inaczej?
Harry: Zdecydowanie. Akceptuje mnie takim jakim jestem. Nie leci na moją kasę.
Reporter: Mam nadzieję, że z nią będzie inaczej.
Harry: Jestem tego pewien. Planuję z nią wspólną przyszłość. Alice nawet ze mną zamieszkała. Czuję, że to właśnie ona jest kobietą mojego życia.
Te słowa mnie zmroziły. Nawet nie wie jak bardzo się myli. Wciąż nie dowierzałam do przed chwilą przeczytałam. Postanowiłam ochłonąć i się przejść. Wracając do domu wzięłam ze skrzynki pocztę. Zaciekawiła mnie szczególnie jedna wiadomość.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto kolejny rozdział, myślę, że nie jest najgorszy. Tak więc czytajcie i komentujcie. To dla mnie wiele znaczy. Naciskajcie też "TAK" w ankiecie po prawej stronie. To dla mnie olbrzymia motywacja do dalszego pisania. Kolejny dodam za kilka dni (choć mam już napisany, więc jeżeli będzie dużo komentarzy dodam szybciej). Tak więc do zobaczenia. Polecajcie mój blog innym. Będę wdzięczna:)
Ps: Mój email (ania296505@wp.pl) lub tt (@Ania296505)w razie jakichkolwiek pytań. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie.
- Oni wiedzą...- udało mi się tylko tyle wydusić.
- Za chwilę będę u ciebie.- odpowiedziała.
Po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam i z powrotem udałam się do swojego pokoju. Bezwładnie opadłam na łóżko.
- Nie martw się, będzie dobrze.- pocieszała mnie.
- Nic nie będzie dobrze. Dowiedzieli się od Alice!
Milczała, przytuliła mnie tylko i znowu zaczęła pocieszać.
- Mogłam im powiedzieć wcześniej, tak jak mówiłaś, ale ja musiałam postawić na swoim. Czemu ja jestem taka beznadziejna?- wciąż płakałam.
W dalszym ciągu nic nie odpowiadała.
Potem mi się polepszyło i Karolina poszła do siebie. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej i do nich zadzwonić, ale znając życie pewnie i tak nie odbiorą. Pozostał mi telefon do Alice.
- Część.- zaczęłam.
- Oooo. Kogo ja słyszę. Jak miło.- odpowiedziała.
- Czemu im powiedziałaś? Nie taka była umowa...
- Umowa dotyczyła choroby.
- A o czym ja mówię?- spytałam ironicznie.
- Nic nie powiedziałam.
- Co?!
- Na serio. Ja dotrzymuję obietnic. - Taaa, jasne. W takim razie czemu chłopaki się na mnie gniewają?
- Bo widzisz, oni chyba myślą, że przyjaźniłaś się z nimi dla sławy.
- Co?!
- Tak.
- Niech zgadnę, myślą tak dzięki tobie.
Nic nie odpowiedziała tylko zaczęła się głośno śmiać. Po chwili się rozłączyłam.
Nie mogłam w to uwierzyć. Jak mogła tak kłamać? Nie wiedziałam co o tym myśleć. Z jednej strony cieszyłam się, że to pomyłka, ale z drugiej żałowałam, że ona im nie powiedziała. Teraz ja to muszę zrobić. Po chwili zadzwoniłam do Karoliny, żeby jej wszystko powiedzieć. Prze przypadek mogła się wygadać Louis'owi. Dowiedziałam się czegoś strasznego. Pokłóciła się z nim, o to samo co ja. Myśli, że przyjaźniłyśmy się z nimi dla kasy. Po prostu pięknie. Musiałam to jakoś wyjaśnić. Zadzwoniłam do niego. Zdawałam sobie sprawę, ze może nie chcieć odebrać, ale mimo wszystko spróbowałam.
- Cześć.- zaczęłam.
- Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy?
- Nie. To jest kłamstwo. Alice kłamie, oszukuje was! Nie zrobiłyśmy tego dla pieniędzy!- szybko mówiłam, aby zdążyć zanim się rozłączy.
- Uspokój się. Teraz to i tak nie ma znaczenia.
- A co z tobą i Karoliną?
- Związek na odległość nie ma szans.
- Jeżeli się kochacie to macie szansę.
- Wątpię. Za kilka dni wracamy do Los Angeles. Stamtąd jest jeszcze dalej do Polski.
- Ale to nie jest żadna przeszkoda.
- Nie wiem co mam o tym myśleć.
- Posłuchaj, gdybyśmy was oszukiwały to myślisz, że udawałybyśmy miłość?! Tak się nie da.
- Czyli sugerujesz, że Alice kłamie?
- Yyy..tak. Wiem, że się z nią kolegujecie, ale to prawa. Błagam powiedz to Harry'emu.
- Nie wiem czy będzie tym zainteresowany.
- Obiecaj!
- Powiem mu to, ale nie wiem co postanowi.
- Dziękuję. Pa.- już miałam się rozłączać kiedy z powrotem usłyszałam jego głos.
- Ania! Może przyjedziecie?
- Nie możemy. Za kilka dni zaczyna się rok szkolny.
- Wiesz, że Alice przepisuje się do szkoły do Los Angeles?
- Co?!
- Tak. Nie chcę cię martwić, ale ostatnio podrywa Harry'ego.
- A on?
Dłuższą chwilę nic nie odpowiadał. Wiedziałam co chce przez to powiedzieć.
- Powiem mu cała prawdę.- wreszcie przemówił.
- A Zayn?
- Zostawiła go. Ot tak. Ten oczywiście nie odzywa się do Harry'ego. Mówi, że to jego wina.
- Boję się, że przez to rozpadnie się zespół.
- Ja też. Ciągle się kłócą. Nie wiem jak mam im pomóc.
Rozwiązanie jest jedno, zabij Alice. Pomyślałam sobie jednak tego nie powiedziałam.
- Ok. Pogadamy jutro. Pa.
- Pa.
Dzięki tej rozmowie zrozumiałam, że to już koniec mojej przygody z Harry'm. Mam tylko nadzieję, że Karolina pogodzi się z Louis'em. Nawet jeżeli Harry mi nie przebaczy to nie będę na niego zła. Zupełnie nie zdając sobie sprawy rozwiązał mój problem. I tak ja musiałabym z nim prędzej czy później zerwać, a tak jest łatwiej. Nie cierpi tyle. Potem poproszę Karolinę, żeby mu powiedziała, kiedy już umrę, że zginęłam w wypadku czy coś. O ile będzie jeszcze z Louis'em. Jeżeli nie, nie będzie mu zawracać głowy mną.
*trzy dni później*
Louis przekazał Harry'emu moją wiadomość, ale ten i tak postanowił się do mnie nie odzywać. Pewnie do tej decyzji przyczyniła się Alice. Umieścił tylko znaczący wpis na Twitterze: "Nic nie będzie już tak jak dawniej. Skrzywdziłaś mnie."
I to na tyle. Oczywiście pół miliona fanek zasypało mi pocztę groźbami śmierci, ale mi i tak już było wszystko jedno. Umrzeć jutro czy za miesiąc lub dwa. Co to ma za znaczenie?
Louis na szczęście pogodził się z Karoliną. Znowu są razem. Podobno ma tu przylecieć za dwa tygodnie, ale sam. Miał się odbyć koncert w Polsce, ale Harry powiedział, że tu nie wystąpi i tak właśnie go odwołano. Już mi nawet przeszło. Dalej go kocham, ale już zrozumiałam, że nie możemy być razem. Wciąż jednak czytam o nich jakieś wiadomości, wywiady. Obecnie dolecieli do Los Angeles. Jestem ciekawa jak żyją. Tak właśnie natknęłam się na pewną rozmowę, pod którą widniało zdjęcie całującego się Harry'ego z Alice.
Reporter: Widzę, że jesteś naprawdę szczęśliwy..
Harry: Tak. Odkąd poznałem Alice moje życie wydaje się zupełnie inne, niż wcześniej. Dotąd obracałem się wśród fałszywych osób. Z nią jest inaczej...
Reporter: Masz na myśli swoją poprzednią dziewczynę, którą poznałeś na wakacjach w Londynie? (mowa oczywiście o mnie)
Harry: Zależało mi na niej, dopóki nie dowiedziałem się jak bardzo mnie oszukała. Zaufałem jej, a ona to wykorzystała. Nie mogę jej zrozumieć.
Reporter: Z Alice jest inaczej?
Harry: Zdecydowanie. Akceptuje mnie takim jakim jestem. Nie leci na moją kasę.
Reporter: Mam nadzieję, że z nią będzie inaczej.
Harry: Jestem tego pewien. Planuję z nią wspólną przyszłość. Alice nawet ze mną zamieszkała. Czuję, że to właśnie ona jest kobietą mojego życia.
Te słowa mnie zmroziły. Nawet nie wie jak bardzo się myli. Wciąż nie dowierzałam do przed chwilą przeczytałam. Postanowiłam ochłonąć i się przejść. Wracając do domu wzięłam ze skrzynki pocztę. Zaciekawiła mnie szczególnie jedna wiadomość.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto kolejny rozdział, myślę, że nie jest najgorszy. Tak więc czytajcie i komentujcie. To dla mnie wiele znaczy. Naciskajcie też "TAK" w ankiecie po prawej stronie. To dla mnie olbrzymia motywacja do dalszego pisania. Kolejny dodam za kilka dni (choć mam już napisany, więc jeżeli będzie dużo komentarzy dodam szybciej). Tak więc do zobaczenia. Polecajcie mój blog innym. Będę wdzięczna:)
Ps: Mój email (ania296505@wp.pl) lub tt (@Ania296505)w razie jakichkolwiek pytań. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie.
Alice to podła szmata !!!
OdpowiedzUsuńCzemu Ania nie powiedziała mu o swojej chorobie ?
Czekam NN :)
Dołanczam się do pytania . Czemu Ania nie powiedziała o chorobie . ? Niech to zrobi ; )
UsuńSuper rozdział ! . <3
Czekam na następny ; ]
Już niedługo:)
Usuńten rozdział jest świetny, czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńOj i znowu w takim momencie...
OdpowiedzUsuńCzekam czekam czekam!
Świetny rozdział :)
Ale smutny ten rozdział... Jestem ciekawa, co teraz zrobi Ania. Chyba tego tak nie zostawi...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :**
Fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z moimi poprzedniczkami - że rozdział jest smutny, a zarazem ciekawy. Myślę, że możesz dodać kolejny rozdział. Czekam. Cześć K.
OdpowiedzUsuńPowinnaś dodawać codziennie nowe rozdziały bo jestem ciekawa co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy czekam na następny.
PaulinaK:***
Anka i znowu w takim momencie ?! Nawet nie wiesz jak mnie ten twój blog wciąga ;p czekam NN ;**
OdpowiedzUsuńbardzo fajny ; *
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńKurde, Ania ma powiedzieć o chorobie Harremu, no i reszcie.! To zaczyna mnie irytować. :D
czekam na next'a. :)
Ania pisz pisz i pisz błagam cie żebyś napisała ciąg dalszy jest już 13 komentarzy lili power
OdpowiedzUsuńnastepny proszę :*
OdpowiedzUsuńi zapraszam do mnie http://onedirectioniandrea.blogspot.com/
prosze dodaj jak najszybciej następny PlIS :*
OdpowiedzUsuńnie moge się doczekać!
OdpowiedzUsuńnieeeeeewytrzymam w takim momencie przerwałaś prosze dodaj już nowy rozdział zrobie"wszystko" co będziesz chciała tylko proszę proszę prosze dodaj dziśiaj.
OdpowiedzUsuńczytam i podoba mi sie. :D
OdpowiedzUsuńmoże skusisz sie i poczytasz też mój? :>
http://dreams-come-true-1dxo.blogspot.com/
Świetny .. ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie : you-suddenly-want-me-baby.blogspot.com
@USmile0927
Hejjjjj świetny blog normalnie UWIELBIAM CIĘ <3 dodawaj szybko nowy rozdział ;P Paulina__love1D
OdpowiedzUsuńOsz no ... kiedy następny nie mogę się już doczekać.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://party-hard-1d.blogspot.com/
Kocham te opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńJedne z lepszych które czytałam.
Musisz kończyć w takim momencie?
Świetny rozdział jak zawsze!
OdpowiedzUsuńNie na widzę tej Alice, nie cierpię jej wręcz!!!